Z krainy Kopernika i Piernika

facebook twitter

23-10-2023

Powodem niejako motywującym i uzasadniającym ponowny przyjazd do stolicy polskiego gotyku po latach wielu była międzynarodowa sesja naukowa belenistyczna 800-lecie tradycji szopek bożonarodzeniowych: historia, teologia, sztuka, na którą zostałem zaproszony do odczytania referatu: Ojcowie polskich szopek bożonarodzeniowych. Duchowo sposobiłem się do tego wydarzenia od lat sześćdziesięciu, a szczegóły wyjaśniłem uczestnikom sesji.

Wiedziałem, że będzie pięknie, ale okazało się jeszcze cudowniej i rzekłbym: całość wypadła lepiej „niż przewiduje ustawa”. Czterodniowy pobyt radbym opisać w trzech odcinkach. Merytorycznie najważniejszy będzie ten drugi dotyczący rzeczonej sesji, trzeci o Koperniku wydaje się najmniej pewny, ale może także się uda. Z całą pewnością nie będzie odcinka czwartego o pierniczkach, bo przezornie zaopatrzywszy się w kilka zestawów piernikowych ze zdumieniem patrzyłem z jakim zapałem były one pałaszowane przez bliskie mi osoby. Wniosek więc oczywisty: o piernikach toruńskich pisać nie należy tylko je zjadać bez zbędnego pierniczenia.

Anioł znajduje się w herbie Torunia od połowy XV wieku. Nie spodobał się po II wojnie światowej nowej władzy i został usunięty. Zaaresztowany na 46 lat dobry duch wrócił do herbu miejskiego w grudniu 1991. Tutaj mniej opatrzona wersja odnaleziona przeze mnie w jednej z licznych restauracji na toruńskiej Starówce

 

Odcinek 1. Toruńskie ślady św. Michała Archanioła

 

Cisza i spokój, szlachetna prostota i minimalizm – takie określenia cisną się na usta wchodzących do wnętrza kościoła św. Michała Archanioła i bł. ks. Bronisława Markiewicza w Toruniu na Rybakach. Jest to pierwszy i najważniejszy etap mojego michalickiego rekonesansu po Toruniu. Kiedy w roku 1987 ukończono budowę świątyni, wielu parafian poczuło się zawiedzionych skromnością bryły zewnętrznej, przywołującej co prawda obiekt wyższej użyteczności publicznej, ale niekoniecznie sakralnej. Budynek jest jednak wyjątkowy, a jej twórca, architekt Władysław Pieńkowski znany jest z przemyślanych sakralnych dzieł o charakterze minimalistycznym. W środku także umiar, a zastosowane technologie z kręgu budownictwa przemysłowego służą celom religijnym i zostały przemyślnie zakomponowane oraz zrealizowane, a zarazem nawiązują do tak charakterystycznego toruńskiego gotyku. W tej betonowo-ceglanej kubaturze jest cudowny ład i rytm, starannie wykonane żelbety potęgują ascetyczny nastrój. Przestrzeń została tak zagospodarowana, aby wydobyć to co najważniejsze – sacrum. W każdym kościele akcent główny i miejsce najświętsze to ołtarz, ale w przypadku świątyni toruńskiej dominantą optyczną jest wznosząca się ponad ołtarzem niezwykła kompozycja rzeźbiarska, jeszcze jedno z arcydzieł naszego ukochanego (myślę nie tylko o michalitach) profesora Wincentego Kućmy – być może z rzędu tych najcelniejszych a już z pewnością najbardziej ekspresyjnych.

Dzieło powstawało w latach 1993-2019. Na potężnej belce stanęli po dwóch stronach krzyża oprócz Matki i ukochanego ucznia Jana wszyscy pozostali poza Judaszem apostołowie. Artysta w tej symbolicznej scenie ukazał rodzący się Kościół pod Krzyżem Zbawiciela.

Po prawej stronie ołtarza głównego znajduje się nisza z tabernakulum w kształcie koła, otoczone grupą figuralną Trzej archaniołowie; Gabriel, Michał, Rafał – dzieło także wykonane w pracowni Wincentego Kućmy i zainstalowane ostatecznie we wrześniu 2023 roku. Nie ma wątpliwości, iż parafia na Rybakach pozostaje dzisiaj michalickim centrum Torunia. Jej początki są stosunkowo młode, bo sięgają zaledwie do roku 1948. Od 2017 kieruje nią ks. Krzysztof Winiarski CSMA. Podjął on trud wydania dwóch wartościowych książek związanych z dziejami zgromadzenia michalickiego w Toruniu oraz z samą świątynią. Nie miejsce tu na omówienie tych publikacji i uczynię to w jednym z najbliższych wydań dwumiesięcznika „Któż jak Bóg”, bo obydwie na to zasługują.

Przeciwieństwem ascetycznego wnętrza świątyni michalickiej na Rybakach jest potężny kompleks medialny Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzka. Tu wszakże, już po zwiedzeniu ogromnego obszaru obejmującego kampus, domy studenckie, zadbane zaplecze rekreacyjne i infrastrukturę techniczną, przy wejściu głównym do świątyni Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II wita przybywających św. Michał – jakże mocarny i potężny. Podobnie następnego dnia, po przekroczeniu innego głównego wejścia odnalazłem figurę św. Michała w najważniejszym dzisiaj (Katedra biskupia) toruńskim kościele Świętojańskim.

   

Święty Michał Archanioł przy wejściach do świątyń toruńskich: po lewej w Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II, po prawej w Katedrze pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty na toruńskiej Starówce.

W tej samej świątyni – jednej z najjaśniejszych i najcenniejszych pereł toruńskiego gotyku – odnalazłem melancholijny obraz Anioła Stróża, obraz wpisujący się niejako podręcznikowo w tradycyjny przekaz o ufnym bezbronnym dziecku igrającym nieświadomie z uśpionymi potwornościami i niebezpieczeństwami tego świata, a troskliwie strzeżonego przez niewidzialnego opiekuna duchowego. Ponieważ dzieło to nie jest jednak aż tak przesłodzone i „ugrzecznione” jak większość podobnych obrazków, a poza tym wydaje się mniej „opatrzone”, pozwalam sobie przedłożyć je szacownym czytelnikom na sam koniec tego krótkiego i być może dla niektórych zbyt subiektywnego i selektywnego rekonesansu.

Obraz anonimowego artysty w prawej nawie niedaleko wejścia głównego w Katedrze Toruńskiej

 

 Tekst i fotografie Herbert Oleschko