Odbywa się od wieków tradycyjnie we wtorek po świętach wielkanocnych, ale od jakiegoś czasu w dwóch miejscach. Po omówieniu w poprzednich odcinkach owych miejsc, pora opowiedzieć na czym owa Rękawka polega, co szczególnie może zainteresować czytelników niekoniecznie zorientowanych, jak niezwykłą przestrzenią urbanistyczną i duchową jest dawne Królewskie Miasto Podgórze, a obecnie dzielnica Krakowa.
Z Kopcem Krakusa i kościółkiem św. Benedykta nierozerwalnie łączy się nie do końca rozpoznany przedchrześcijański obrzęd Rękawki. W tym czasie usypisko uważane powszechnie za mogiłę Kraka nazywano między innymi Rękawką (Tumulus dictus Rekawka). Skąd nazwa? Jako pierwszy przytoczył ją Maciej Miechowita w Chronica Polonorum (wydanie pierwsze skonfiskowane 1519, wydanie ocenzurowane 1521), ale tłumaczenie ukute później przez Piotra Pruszcza i Konstantego Majeranowskiego, jakoby ludność sypiąc mogiłę księciu nosiła ziemię w rękawach, jest tylko hipotezą nie mającą obecnie zbyt wielu zwolenników wśród znawców tematu. Tradycja samego obrzędu sięga XV wieku. Bogaci mieszkańcy Krakowa oraz Kazimierza nazajutrz po Wielkim Poniedziałku odbywali wycieczkę na kopiec i zrzucali studentom, żebrakom i głodomorom to, co pozostało im ze świątecznych stołów oraz drobne monety. Nikt nie widział w tym niczego niestosownego i przez wieki zwyczaj ten cieszył się wielką popularnością. Podobnie jak dzisiaj, na Rękawce należało bywać. I kto tylko mógł, uczestniczył w tym radosnym wiosennym zwyczaju.
Inna sprawa, iż obyczaj Rękawki posiada dobrze umocowane źródło w przedchrześcijańskim zwyczaju składania ofiar w wybranych stosownych miejscach i należy wiązać
to ze świętem wiosny oraz kultem zmarłych. Po chrystianizacji miejsca, stare obyczaje ostały się i przez wieki były kontynuowane w zmutowanej oczywiście formie. Zabawa odbywała się na wzgórzu Lasoty tuż pod Kopcem. W związku z budową potężnego fortu przez Austriaków, uroczystość przeniesiono w inne miejsce – pod kościółek św. Benedykta. Rękawka – powtórzmy – to przedchrześcijański obrzęd połączony z zabawą ludową, wyznaczony na wtorek po Wielkanocy i w trakcie dziejów ewoluował w taki sposób, aby w żadnym punkcie nie kolidować z obrzędowością chrześcijańska. Jeszcze do połowy XIX wieku ten powszechnie lubiany ludowy festyn, odbywał się na samym Kopcu Krakusa (dlatego Kopiec nazywano też wymiennie Rękawką). Na wzgórze Lasoty przenieśli uroczystość Austriacy, którzy Kopiec i najbliższą okolicę zmienili w skoszarowaną fortyfikację. Nazwa Rękawka pochodzi od czeskiego i serbsko-chorwackiego słowa „rakew” (trumna), lub od starocerkiewnosłowiańskiego i serbskiego „raka” (grób, mogiła)[1]. Cały więc obrzęd Rękawki potwierdzałby funkcję Kopca jako kurhanu władcy i wskazywałby na niegdysiejsze związki terenów Górnej Wisły ze słowiańskim ziemiami po południowej stronie Karpat. Na Rękawce od niepamiętnych czasów palono na wiosnę ognie zaduszkowe, urządzano stypy połączone z zabawą, odstraszano złe duchy. Zebranym rzucano święcone pokarmy i monety. Że był to obrzęd pogański, świadczą dobitnie Kazania Trzemeszniańskie Michała z Żarnowca (1497), w których kaznodzieja gromił ciemny lud za palenie ogni zaduszkowych na wiosnę. Najstarszy znany opis Rękawki pochodzi z dzieła Stanisława Sarnickiego Księgi hetmańskie (1475). Tam po raz pierwszy pojawiła się też nazwa Rękawka na oznaczenie Kopca i była potem powszechnie używana. Natomiast nazwę Kopiec Kraka odnotowano po raz pierwszy w roku 1779 w niemieckiej wersji legendy. Sarnicki pisał o sadzeniu drzewek i rzucaniu monet, o paleniu ogni pogrzebowych, igrzyskach szermierczych. W roku 1650 Piotr Hiacynt Pruszcz w Kleynotach Stołecznego Miasta Krakowa… napisał: „...jest tu grób Krakusa Xiążęcia, co Krakow założył, nazwany Rękawką”. Nazwę Rękawka wywiódł błędnie z tego, że ludzie nosili ziemię w rękawach. Pierwszy dokładny opis Rękawki znajdziemy w „Pszczółce Krakowskiej” z roku 1820. We wtorek po Wielkanocy po południu przybywało mnóstwo powozów i ogromny tłum przesuwał się wzdłuż szpaleru żebraczek i dziadów proszalnych aż do bramy kościoła św. Benedykta. Dalej znajdowało się mnóstwo straganów i kramików odpustowych. Chłopcy od rana trzymali w oblężeniu część góry z kapliczką. Tłum rzucał im słodycze. Część obrzędów odbywała się na Kopcu, część w pobliżu kościółka św. Benedykta. Nie było już wówczas igrzysk szermierczych, bo Austriacy uznali je za zbyt niebezpieczne. Właściwa zabawa odbywała się na obszernej łące-boisku i polegała na strzelaniu z czegokolwiek i słuchaniu kapel włościańskich – najważniejsze było zagłuszyć innych. Występy tych zespołów były opłacane przez cechy. Tańczono szalone polki i sentymentalne walce. Huśtano się na karuzelach oraz w huśtawkach-łódkach. W roku 1836 władze austriackie zakazały rzucania żywności, bo „obrażało to uczucia biedoty”. Innym obszernym opisem jest anonimowa broszurka Co to jest Rękawka (1884). Znana jest także sugestywna ilustracja Gustawa Pillatiego Obchód Rękawki w Krakowie (1860), reprodukowana w „Tygodniku Ilustrowanym” (nr z 17 maja 1860). Aż do I wojny światowej Rękawka była obok Lajkonika i Wianków najbardziej popularnym festynem ludowym w całym regionie. W okresie utraty niepodległości traktowano ją wręcz jako manifestację uczuć patriotycznych.
W tym miejscu muszę się przyznać, że na Rękawce byłem pierwszy raz w życiu, bo wcześniej po prostu nie pozwalały mi na to obowiązki zawodowe. Panuje zgodna opinia, iż po drugiej wojnie światowej traktowana jako „festyn regionalny” obsunęła się Rękawka w kierunku jarmarcznego odpustu z karuzelami, watą cukrową, słodyczami i strzelnicami z celowo rozregulowanymi celownikami w wiatrówkach. Rozwijać tego wątku nie ma potrzeby i na to nie zasługuje. Wyraźna i pozytywna zmiana nastąpiła po roku 2000. Zrazu pojedynczo, ale z roku na rok coraz liczniej zaczęły przyjeżdżać tu grupy rekonstrukcyjne ukazujące stroje i zwyczaje wczesnośredniowiecznych plemion słowiańskich. W roku 2023 uczestniczyło około 30 takich zespołów z całej Polski. Jest to fenomen, bo ci pasjonaci na własny koszt opłacają podróż, szyją stroje, zdobywają rekwizyty i uczą się dawnych zwyczajów, a potem opowiadają o tym licznie przybywającym widzom. Jako pierwsi z taką pożyteczną inicjatywą wyszło Centrum Kultury Podgórza oraz grupa rekonstrukcyjna Wojów Wiślańskich Krak.
Rękawka 2023 na Kopcu Krakusa, u podnóża obozowiska grup rekonstrukcyjnych
Obecnie po świętach wielkanocnych marnujemy w Polsce wiele ton żywności. Po prostu, popełniamy od lat ten sam błąd kupując zbyt dużo.
Pamiatkowe solniczki zakupione na jednym ze stoisk rękodzielniczych podczas Rękawki 2023. W tle między drzewami zarysy Starego Cmentarza Podgórskiego, a raczej piątej cześci tego, co pozostało z pierwotnego założenia sięgajacego ostatniej dekady XVIII wieku. Paradoksalnie ta zachowana cząstka cmentarza dzięki skomasowaniu pieczolowicie odnawianych grobowców przeszywa metafizycznym dreszczem, skłania do melancholii i oswaja z tym, co czeka każdego z nas.
Od kilku lat w polskiej przestrzeni publicznej funkcjonuje idea jadłodzielni – sieci miejskich lodówek, gdzie można oddać niepotrzebny już zapas żywności, a każdy potrzebujący ma prawo skorzystać. Pozostaje mi nieśmiało podpowiedzieć, aby hasło to mogło pojawić się na Rękawce 2024. Naprawdę, jeżeli bogaci mieszczanie Krakowa i Kazimierza turlali ze szczytu monety, jaja i inne wiktuały, to przecież nie czynili tego dla tak zwanych jaj.
Herbert Oleschko
[1] Kazimierz Radwański, Nekropolia grobów kurhanowych na Krzemionkach wraz z monumentalnym Kopcem Krakusa – głównym ośrodkiem ceremonialnym krakowskiego centrum władzy w IX-X w. [w:] C. Buśko (red.), Civitas et villa. Miasto i wieś w średniowiecznej Europie Środkowej, Instytut Archeologii i Etnologii PAN, Wrocław 2002, s. 420.